www.zbuntowanaszkola.fora.pl

Nadine

Wchodzi do boksu. Przygląda się koniu. - Jaki piękny ... - szuka pracownika stajni. - Dzień dobry! Eee ... jeste Nadine i dosyć długo jeżdżę konno. Czy mogłabym pojeździć na tym koniu? Jak on się wabi... ee...- czyta tabliczkę z jego imieniem. - Venus. - dostała zgodę. - Bardzo dziękuję! - wyprowadza Venus na padok.

Nadine

- Hej Venus!- przywitała się z koniem. -Co u ciebie słychać? Smutno wyglądasz. Przyniosłam ci coś. - wyjęła z kieszeni marchewkę i nakarmiła nią konia. - Dziwna jestta stajnia. Nie ma tu żadnego konia prócz ciebie. Z tego co słyszałam jestes na sprzedaż ale nikt nie chce cię kupić. Poprosiłam rodziców, aby cię kupili, ale się nie zgodzili. No cóż ... trzeba znaleźć ci jakiegoś dobrego opiekuna. - pogłaskała konia. - Hm ... u mnie w szkole jest beznadziejnie. Chodzi do niej mało osób, i prawie nigdy nikogo nie ma, więc nikogo nie znam. Wiem że chodzę do klasy z dwiema różowymi pannami - koń zarżał - to nie jest obraźłiwe słowo. ... Po prostu one uwielbiają róż i lubią modoe i nic więcej i wgl. One na pewno się ze sobą zaprzyjaźnią. Może do naszej szkoły dojdzie ktoś fajny. - poklepała konia i powiedziała - muszę już iść, bo urwałam się z matematyki. PRzyjdę do ciebie jak tylko będę mogła - pożegnała się z Venus i pobiegła do szkoły.

Nadine

-Cześć Venus!Dawno tu nie byłam. Chodź, pojedziemy do lasu na wycieczkę - szykuje Venus i jedzie na niej do lasu.

Nadine

Czesze Venus - muszę wraca do szkoły, ale niedługo cię odwiedzę - wychodzi.